Rząd Prawa i Sprawiedliwości konfrontuje się z narastającym problemem, znanym jako „afera wizowa”, która wybuchła na miesiąc przed decydującymi wyborami parlamentarnymi. W związku z tą sprawą doszło do zwolnienia urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz aresztowania i oskarżenia kolejnych osób. Zarzuty dotyczą utworzenia skomplikowanej struktury korupcyjnej w procesie wydawania polskich wiz.
Wielokrotnie podkreślano, że polski rząd ma nieustępliwą postawę wobec kwestii migracyjnych. Paradoksalnie jednak, na świeczniku skandalu znajduje się zarzut, że urzędnicy pracujący w placówkach konsularnych na całym globie – zwłaszcza w Afryce i Azji – byli skłonni do przyznawania polskich wiz. Działanie to umożliwiało migrantom dostęp do Unii Europejskiej oraz swobodne poruszanie się w obrębie Strefy Schengen.
To zjawisko okazało się być kosztowne, ale jednocześnie dochodowe dla tych, którzy je prowadzili. Z raportów medialnych wynika, że od 2021 roku przyznano blisko 250 tysięcy wiz, a każda z nich mogła kosztować od kilku tysięcy do nawet kilkudziesięciu tysięcy euro.